“Not enough” – Czyli co ciągle robię nie tak, że nie potrafię znaleźć faceta?
Ojciec, który zmarł w dzieciństwie.
Ojciec, który był alkoholikiem.
Ojciec, który wyjeżdżał do pracy za granicę.
Ojciec, który był niedostępny emocjonalnie.
Ojciec, którego po prostu nie było.
Kobieta, która wychowała się bez ojca lub często odczuwała jego brak fizyczny czy emocjonalny ma w dorosłym życiu trudności w stworzeniu relacji z mężczyzną. Dlaczego?
Po pierwsze ma często niskie poczucie wartości i brak pewności siebie. To tata buduje te wartości w dziewczynce. Wpatrzony w nią jak w obrazek, kochający bezwarunkowo, akceptujący drobne potknięcia pokazuje, jak wiele jest warta. Tymczasem kobieta, która nie zazna tego w dzieciństwie często nie jest świadoma swojej wartości. Zadowala się partnerem, który nie daje jej tego, czego potrzebuje i tkwi w niesatysfakcjonujących związkach. Często też wchodzi w relacje z partnerem, który nie stawia jej na pierwszym miejscu, takim który woli pracę, sport, używki czy inną kobietę. Jednak godzi się na to. Wszystko po to by dostać choć ochłapy miłości od mężczyzny, miłości, której nie dostała w dzieciństwie i której tak bardzo jej brakuje.
Do tego dochodzi matka. Matka, która zapewne wymagała od siebie i od córki bardzo dużo, matka, która się poświęciła dla rodziny. Matka, która nie mogła sobie pozwolić, na to by po prostu być kobietą, bo musiała być obojgiem rodziców. Musiała być silna i niezależna. Bo była sama. Stąd też kobieta, która wychowała się bez ojca ma często wiele niewspierających podświadomych przekonań. Pierwsze: na miłość trzeba sobie zasłużyć. Żeby być kochaną trzeba coś dać w zamian, być grzeczną, albo dobrze się uczyć. Żeby mama się nie denerwowała. To nie ułatwia budowania relacji opartej na bezwarunkowej miłości. Drugie: kobieta musi być silna i niezależna, musi sobie ze wszystkim radzić sama, Takiej Zosi Samosi trudno znaleźć partnera, mężczyzna może czuć się przy niej niepotrzebny. Jeśli już nawet uda im się stworzyć związek, role będą odwrócone, kobieta będzie w energii męskiej, mężczyzna w żeńskiej, co żadnemu nie przyniesie na dłuższą metę poczucia spełnienia, a z biegiem czasu będzie powodować frustrację i wzajemne pretensje.
I kolejny aspekt. Kobieta, która dorastała w domu, w którym nie było mężczyzny, nie miała szansy zobaczyć jak wygląda zdrowa, pełna miłości i szacunku relacja kobiety i mężczyzny. Nie widziała, jak dorośli okazują sobie nawzajem miłość, jak dają sobie czas i uwagę, jak wzajemnie się wspierają, rozwiązują nieporozumienia czy wspólnie wychowują dzieci. Z takim “brakiem” kobieta wchodzi w dorosłe życie, szukając trochę po omacku przyszłego partnera, często trafia więc na takiego, który podobnie jak ona nie będzie umiał zbudować relacji dającej spełnienie im obojgu. Będzie to więc relacja burzliwa, komunikacja będzie utrudniona, pełna niedopowiedzeń i wzajemnych pretensji. NIe będzie miała większych szans na przetrwanie.
Z takim bagażem trudno zbudować stały, pełen miłości i zaufania związek z mężczyzną. A kobieta oczywiście próbuje. Wzoruje się na tym, co widziała w romantycznych filmach, na tym co jej doradzają przyjaciółki czy koleżanki z pracy albo nie daj Boże mama.
I tak pojawia się jeden partner, drugi, trzeci, z każdym coś jest nie tak, z każdym relacja się rozpada. I tak ten cykl się powtarza. Z każdym kolejnym partnerem, kobieta czuje się coraz bardziej bezsilna, nie wie co robi nie tak, w końcu ona tylko chce kochać i być kochaną. Coraz częściej obwinia się za swoje niepowodzenia, “biczuje się”, że znowu coś zepsuła, co jeszcze bardziej obniża jej poczucie wartości i pewność siebie. Pojawia się strach przed związkami, kobieta staje się coraz ostrożniejsza i coraz mniej ufna. W końcu często, ze strachu czy bezsilności zostaje sama, Jak matka. I koło się zamyka. Jeśli ma córkę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że i ona powtórzy jej historię.
Ale nie musi tak być.
To błędne koło można przerwać.
Relacji można (a właściwie trzeba) się nauczyć.
Miłości można (trzeba) się nauczyć.
Co więc robić? Zbudować niezachwiane poczucie wartości. I nie chodzi tu o wiarę w siebie. Wiara to za mało. To ma być pewność. Pewność, że zasługuję na wszystko co ważne i piękne. I co więcej – to musi wejść do podświadomości.
Na co dzień pracuję z kobietami, które nie mogą przez wiele lat stworzyć udanego związku. Zapraszam każdą swoją klientkę na 60 dniową fascynującą podróż w głąb siebie. Bez długotrwałej psychoterapii, uleczania ran czy hipnozy. Wspólnie ze mną odkrywa jakie niewspierające przekonania kierują jej życiem i jej dotychczasowymi wyborami. Tworzy nowe. Uczy się siebie, swoich prawdziwych potrzeb. Buduje niezachwiane poczucie wartości i pozwala sobie być kobietą. Uczy się kochać bezwarunkowo. Siebie i innych. Uczy się jak dawać i otrzymywać miłość. Buduje relacje oparte na zaufaniu i akceptacji. Z sobą i innymi. Z takim, nowym bagażem – wiedzą i narzędziami – wchodzi być może pierwszy raz w życiu w nową, dającą spełnienie, pełną miłości i namiętności relację z mężczyzną.
Jeśli masz podobne doświadczenia, odnajdujesz tu cząstkę siebie i zastanawiasz się, co ciągle robisz nie tak, że nie możesz znaleźć odpowiedniego partnera, zapraszam do kontaktu.
Autorka: Kasia Słowikowska
Więcej o działaniach Kasi znajdziesz na www.kasiaslowikowska.pl