Jak mogę wesprzeć kobietę z niepełnosprawnością?

Niepełnosprawność pojawiła się u mnie w drugim roku życia. Nie pamiętam momentu, który stał się w zasadzie kluczem do wszystkiego. Jej wczesne pojawienie się mogłoby sugerować, że będzie ona dla mnie naturalna i nie stanie na przeszkodzie do niczego. A jednak stanęła. I staje do dziś kobietom takim jak ja. Chociaż dokładnie rzecz biorąc, staje jej postrzeganie. Zarówno przez społeczeństwo, jak i kobietę z niepełnosprawnością. Żeby się od niego uwolnić, niezbędne jest odpowiednie wsparcie: zarówno dawane samej sobie, jak i dostarczane przez otoczenie. I właśnie o tym drugim traktuje niniejszy tekst.

Zanim jednak przejdę do konkretnych wskazówek, chciałabym poruszyć jedną kwestię. Nawet jeśli jest nam dane spotkać w swoim otoczeniu kobietę z niepełnosprawnością, często w kontaktach z nią (a może raczej ich braku) towarzyszy nam lęk. Lęk przed zranieniem, przed popełnieniem faux paux, przed tym, że nie wiemy, co robić. Tutaj mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość. Zła jest taka, że lęk nie zniknie. Struktura mózgu odpowiedzialna za wydawanie alarmu w sytuacjach zagrożenia skutecznie o to zadba. Dobra jest jednak taka, że zarówno ten, jak i inny rodzaj lęku nie musi przeszkadzać w działaniu, a jedynie towarzyszyć temu pierwszemu krokowi nawiązywania relacji.

Dialog przede wszystkim

Kiedy już uświadomisz sobie obecność lęku bądź niepewności wzbraniającej Cię przed kontaktem, odważ się na pierwszy krok. Dziś wielu wydaje się to wręcz niemożliwe, ale do niedawna byłam osobą, która była nieśmiała i zamknięta w sobie do tego stopnia, że nie mówiła sąsiadom „dzień dobry”. Poczucie wykluczenia na długo zabrało mi możliwość nawiązywania relacji na takiej płaszczyźnie, na jakiej bym sobie tego życzyła. W końcu jakoś się przełamałam. Zmusiły mnie do tego konkretne okoliczności (nie na darmo mówią, że studia dzienne to lekcja życia). Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każda jest w stanie to zrobić. Owszem, jest wiele kobiet, które nie mają z tym problemu. Jednak dla wielu ważny jest Twój pierwszy krok. Nie chciałabym jednak Cię w tym miejscu zostawić z poczuciem pełnej odpowiedzialności. Za dialog odpowiadają dwie strony. I nie jesteś w stanie dostrzec wszystkich czyichś potrzeb w tym obszarze. Ale jeśli Ci się uda – wyjdź z inicjatywą.

Pomoc w codziennym funkcjonowaniu

Każda niepełnosprawność generuje potrzebę innego wsparcia. Co więcej, każda osoba z niepełnosprawnością będzie chciała innego rodzaju pomocy. Istnieje szereg zasad obowiązujących w kontaktach z kobietą z niepełnosprawnością. Nie ma tutaj miejsca na wymienianie ich wszystkich, jednak jest jedna złota reguła zdająca się podsumowywać wszystkie pozostałe: ZAPYTAJ.

Często zauważam, że neguje się chęć dowiedzenia się czegoś więcej na temat niepełnosprawności danej osoby. Nieraz zdarzyło mi się, że jakieś dziecko chciało zapytać, co mi się stało, a rodzic, szturchając je, szeptał: „nie pytaj, to nie wypada”. Otóż uspokajam wszystkich rodziców i nie tylko: wypada. Zdrowa ciekawość może być zaspokojona tylko w kontakcie bezpośrednim właśnie poprzez zadawanie pytań. Owszem, może się zdarzyć, że ktoś nie będzie chciał odpowiedzieć, bo na przykład nie zdążył na tyle oswoić się ze swoją niepełnosprawnością, żeby o niej mówić. Niektóre pytania mogą wynikać też bardziej z ciekawskości niż ciekawości (ale to raczej przypadek dorosłych aniżeli dzieci), ale ja osobiście daję im też raczej zielone światło – kiedy trzeba, odpowiednio zripostuję, ale stwarzam jednocześnie okazję do przełamania muru.

W sytuacjach, kiedy niepełnosprawność generuje jakieś, nazwijmy to, niedogodności, pytania są wręcz wskazane. Przede wszystkim o to, czy wsparcie jest potrzebne. Bo czasem jest tak, że ktoś sobie świetnie radzi albo zwyczajnie ćwiczy. Osobiście od dość dawna próbuję pozbyć się balkonika. Miałam już kilka momentów, że wyszłam na osiedle bez niego. Jednym ze zniechęcających czynników była nachalna wręcz chęć pomocy. Dochodziło do tego, że ludzie nieproszeni chwytali mnie pod rękę, przez co skutecznie odbierali mi wiarę w to, że jednak potrafię. Udzielenie pomocy bez pytania wiązało się również z tym, że na przykład po nieumiejętnym chwyceniu balkonika potrafiłam upaść. Także jeśli odpowiedź na pytanie „czy” jest twierdząca, zapytaj następnie: „jak”.

Traktuj ją jak kobietę

Niby oczywiste, ale nie do końca. Po pierwsze dlatego, że jeszcze ciągle mamy z tyłu głowy zasadę: byle nie urazić. Chyba osób bez niepełnosprawności też nie chcemy urazić. A mimo to nie traktujemy ich jak jajka, które do traktowania jak kobiety ma się nijak. A do takiego traktowania właśnie dochodzi, jeśli mamy z tyłu głowy to przeświadczenie. Równie częsta jest też infantylizacja, zwłaszcza w przypadku kobiety z niepełnosprawnością intelektualną czy też zwracanie się do osoby towarzyszącej kobiecie z niepełnosprawnością – tak jakby ta ostatnia nie rozumiała komunikatu. To nic, że napisała doktorat po niemiecku i ma własny biznes, bo przecież ma balkonik, który zakłóca przekaz.

A jak sprawić, żeby poczuła się kobieco? Przepis znajdziesz w starożytnej księdze zaklęć. To był oczywiście żart. Pogadaj z nią na typowo babskie tematy: zakupy, paznokcie, faceci. Tylko tyle i aż tyle. A jeśli jesteś przypadkiem facetem, o którym przed chwilą była mowa i jakimś cudem czytasz ten tekst, zauważ w niej kobietę. I koniecznie poproś do tańca na imprezie (tak, balkonik czy wózek nie oznacza, że z nią to nie można). Bo inaczej ona sama to zrobi.

O Autorce:

Anna Ślebioda (ur. 1987) – absolwentka lingwistyki stosowanej, autorka rozprawy doktorskiej na temat kobiecości w niepełnosprawności w świetle filozofii Edyty Stein (w chwili obecnej czeka na obronę). Właścicielka przedsiębiorstwa „(Dis)ability land”, w ramach którego prowadzi szkolenia i warsztaty dotyczące niepełnosprawności oraz tłumaczy teksty z zakresu medycyny i terapii (język angielski i niemiecki). Od dziecka miłośniczka książek. Od liceum – fanka Kultu i Kazika Staszewskiego. Od kilku lat – wielbicielka masła orzechowego bez cukru.

Fot. Unsplash